poniedziałek, 18 lipca 2011

WKOŁO PIASEK

     Gdzie by nie spojrzeć, wkoło tylko piasek, pustka. Pustynia uczuć, pustynia marzeń.
Gorący kurz oblepia mi twarz i włosy. Nie, to nie kurz, to całe moje życie powróciło w chwili śmierci.
     ...pełno ludzi, ludzi przeze mnie skrzywdzonych, i tych którzy mnie skrzywdzili. Cisną mi się do oczu. Każdy porusza wargami nie wydając z siebie żadnego dźwięku i przewierca mnie swoim wzrokiem, lecz ja pozostaję głuchy. Przecieram oczy...
       Stoję pomiędzy koleinami drogi wiodącej prosto zza moich pleców, przede mnie, na wprost.
W dali widzę stary wóz konny z woźnicą i grabarzem na koźle. Trumna ze świeżych desek jest pusta i przesuwa się po platformie wozu w takt wybojów. W pewnej chwili jeden z jadących odwraca się, spostrzega otwarta trumnę, łapie za  ramię drugiego i coś do niego krzyczy. Zawracają wóz i pędzą w moją stronę, ostro poganiając konie. Dojeżdżają do mnie, schodzą z wozu i brutalnie pakują mnie do trumny. Próbuję się przeciwstawić, ale mięśnie odmawiają wykonania jakiegokolwiek, nawet najmniejszego ruchu,
a krzyk więźnie mi w gardle. Widzę już tylko ciemne deski nad głową.
      W uszach pozostaje łomot młotka walącego w wieko...

Warszawa, 06.04.1986
               21.04.1987