środa, 31 sierpnia 2011

PRAGNIENIE

     Gdy się spotkaliśmy, była mniej więcej dwunasta czterdzieści. Robert wyglądał jakby całą noc nie spał.
Oczy podkrążone i czerwone, twarz zmęczona i wysuszona sprawiała, że wyglądał na co najmniej pięć lat więcej niż w rzeczywistości. Zresztą i ja nie wyglądałem dużo lepiej.
     Z nieba lał się żar. Nie mogło być mniej niż trzydzieści osiem stopni w cieniu, co u nas zdarza się niezbyt często. Straszne chciało nam się pić, a mięliśmy jeszcze kawałek drogi do przejścia, więc przyspieszyliśmy kroku.
- Masz jakieś pieniądze? - spytał Robert po chwili milczenia.
- Trochę znajdę, a Ty? - odpowiedziałem i starałem się sobie przypomnieć ile też rzeczywiście mogę mieć pieniędzy.
- Mam najwyżej dwa tysiące - odparł i spojrzał na mnie.
- Ja też nie więcej - skłamałem, bo doliczyłem się już czterech i pół.
- Już nie wytrzymuję tego upału, muszę się zaraz napić.
- Myślisz, że ja czuję się inaczej?
- Czy tam na pewno będzie czynne?
- A skąd ja to mogę wiedzieć, myślę, że tak.
- Ale w taki upał może nic nie być.
- Dla spragnionych na pewno coś znajdą.
     Zbliżyliśmy się do budynku. Na pierwszy rzut oka wydawał się być całkiem wyludniony. Zajrzeliśmy przez okno. Wewnątrz było około piętnastu osób.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

5 technologicznych błędów językowych - które popełniasz? Blog "like a geeg" Marcina Kosedowskiego

29.11.2010 internet nietechniczne
Od dawna cierpliwie znosiłem smartfony i portale, ale teraz mówię dość. Te słowa znaczą coś innego niż Ci się wydaje.
Marcin Kosedowski, UKRADNIJ TEN TEKST
Za każdym razem kiedy słyszę lub widzę pięć poniższych zwrotów mam ochotę coś sobie zrobić. Jeśli w dodatku używa ich osoba, która powinna mieć jakąś wiedzę o Internecie, jest jeszcze gorzej.
5. Informatyk
Czy nazwa informatyk brzmi podobnie do słowa monitor? Chyba nie. A może jak klikałem coś i coś się samo popsuło? Też nie. Brzmi za to prawie tak samo jak informacja i właśnie informacjami zajmuje się informatyk. To niewiarygodne, ale tak jest.
Zaskoczę Cię jeszcze bardziej: na studiach miałem zajęcia z informatykami, którzy do swojej pracy nie potrzebowali komputerów. Szał, co?
Analiza i przetwarzanie danych (czyli informatyka) mają mały związek z komputerami. Mniej więcej taki jak astronomia z budowaniem teleskopów. Astronom używa teleskopu do patrzenia na sąsiadki gwiazdy, a informatyk używa komputera do analizy danych. Równie dobrze mógłby używać kartki i ołówka, ale tak jest trochę szybciej.
Pan, który przychodzi naprawić twoją drukarkę nie jest informatykiem. Gość, który sprzedał Ci laptopa też nie. Tak samo jak panienka z helpdesku siedząca na infolinii.
Pojęcie, o którym prawdopodobnie myślisz mówiąc informatyka to IT (aj ti) czyli technologie informacyjne: dostarczenie narzędzi pozwalających na przetwarzanie danych takich jak komputer albo strona internetowa. Z informatyką nie ma nic wspólnego.
4. Smartfon
Na marginesie: nie trzeba pisać o smartphone'ach. Można o smartfonach. Źródło: korekta AVT.
Słowo smartfon brzmi tak modnie, że zostaje nim nazwana każda komórka z dotykowym wyświetlaczem. BlackBerry jest smartfonem. Tak samo jak iPhone. Jakiś podrzędny Sony-Ericsson z dotykowym wyświetlaczem nie jest.
Wszystko przez to, że w języku polskim nie ma odpowiednika angielskiego feature phone, czyli komórki z bajerami typu aparat 8 Mpix, odtwarzacz MP3 i dotykowy wyświetlacz, ale pozbawionej prawdziwego systemu operacyjnego [źródło].
Smartfony to urządzenia nastawione na komunikację i dysponujące dużą mocą obliczeniową wystarczającą do uruchomienia normalnego systemu operacyjnego, a nie firmware'u. Smartfona poznasz po słowach takich jak 3G, HSDPA, Facebook, GPS, Push i e-mail użytych w jego specyfikacji. Dotykowy ekran jest tylko dodatkiem.
3. Wyłączam Internet
Boję się osób, które chcą wyłączyć Internet. Mówiąc to sugerują, że chętnie by kogoś zabiły. Wcale nie chodzi mi o to, że po wyłączeniu Internetu przestałyby działać szpitale i banki, a parę osób miałoby solidny problem.
Internet, ta opasająca Ziemię i okolice struktura, spełnia niektóre definicje życia. Kiedy mówisz wyłączam Internet możesz równie dobrze powiedzieć wyłączam tego małego kotka.
nternet to nazwa własna określająca wszystkie lokalne sieci komputerowe połączone do jednego systemu. Internet to nie byle jaka sieć, ale ta jedna, konkretna, będąca połączeniem małych sieci. Człowiek składa się z wielu organów, takich jak wątroba albo nerki, ale wątroba nie jest człowiekiem. Internet składa się z wielu sieci, ale żadna z nich nie jest Internetem. Jasne?
Kończąc pracę nie wyłączasz Internetu. Wyłączasz przeglądarkę albo zamykasz stronę internetową. Internet niech sobie żyje. To znaczy działa.
2. Portal
Portal miał zając pierwsze miejsce, ale uznałem, że da się go przeżyć. Panie Marcinie, czy chce Pan umieścić tę informację prasową w swoim portalu? - czytam co najmniej raz w tygodniu i nie mam pojęcia o czym mówi pani z PR-u. To znaczy wiem o co jej chodzi - o mój blog. Tylko to zupełnie nie tak!
Mówiąc portal na każdą stronę zachowuje się tak, jakby na każdy samochód mówiła walec drogowy. Dzisiaj odwiozłam dziecko do przedszkola swoim walcem drogowym. Później wróciłam do swojej pracy, w której projektuję portale internetowe. Obydwa zdania są równie idiotyczne.
Fraza portal internetowy oznacza specyficzny typ strony, tak jak walec drogowy jest specyficznym samochodem. Ma to związek z historią.
Portal to takie zdobienie drzwi (na przykład w starych kościołach). Tak samo było w sieci przed epoką Google. Po włączeniu przeglądarki włączała się strona startowa z jakimś portalem. To brama, która pozwalała wejść do sieci i korzystać z zasobów portalu: katalogu stron, wyszukiwarki, konta pocztowego i źródła newsów.
Portale to np. Wirtualna Polska, Onet, O2.pl i inne strony oferujące konto pocztowe, wyszukiwarkę (obecnie zwykle i tak jest to Google), serwis informacyjny itp.
Witryna pana Kazia o samochodach nie jest portalem. To zwykła strona. Like a geek to blog. Allegro to serwis aukcyjny. Nokaut to porównywarka cen. Naprawdę nie ma sensu nazywanie tych wszystkich stron portalami, tak jak nie nazywasz Onetu porównywarką cen.
1. Funkcjonalność
A zwycięzcą zostaje… funkcjonalność. Nie znoszę tego słowa.
Funkcjonalna jest szafka z Ikei, że pozwolę sobie na cytat, albo wnętrze samochodu wyposażone w dużą liczbę schowków. Funkcjonalna może być nawet strona internetowa, jeśli pani Krysia szybko połapie się jak ją obsługiwać.
Funkcjonalność to cecha. Jest konieczna, żeby coś było użyteczne [źródło] i [jeszcze jedno].
edit: jeśli ja Cię nie przekonuję, to może profesor Mirosław Bańko, Redaktor Naczelny Słowników Języka Polskiego to zrobi?
Spienianie mleka przez ekspres do kawy nie jest funkcjonalnością. Poprawianie błędów przez aplikację również nie. To są funkcje. Nie funkcjonalności (IMO funkcjonalność nie ma nawet liczby mnogiej - edit: profesor Bańko potwierdza tę wersję), ale właśnie funkcje. Zapamiętaj: funkcjonalność skojarz z Ikeą.
Co najgorsze, te pięć subiektywnie wybranych przeze mnie błędów to dopiero początek dłuuuugiej listy słówek używanych przez mniej techniczne osoby zupełnie nie tak jak powinny. Może warto by zrobić dla nich jakiś słownik?
Autor: Marcin Kosedowski
licencja creativecommons